Dzisiaj zaczniemy całkowicie nową serię wpisów związaną z językiem i kulturą. W tych wpisach postaram się Wam pokazać, że język i kultura są ze sobą bardzo mocno związane, a ich związek ma ogromne znaczenie.
Wiele słów ma złożone i typowe znaczenie, które czasami połączone jest z historycznym i kulturowych doświadczeniem danej społeczności językowej – stąd właśnie biorą się słowa, które z kulturą są związane bardzo mocno. Czy język polski również posiada słowa uwarunkowane kulturowo? Oczywiście, że tak i to wiele. W języku polskim mamy „bigos”, „barszcz” oraz „powidła”, czyli słowa, które niekoniecznie mają swoje odpowiedniki w innych językach. Takie samo zjawisko mamy w innych językach np. w języku japońskim występuje słowo „miai” oznaczające pierwsze oficjalne spotkanie przyszłej panny młodej i jej rodziny z panem młodym i jego rodziną. Słowo „miai” nie występuje w języku polskim, bo nie mamy takiej tradycji.
Języki różnią się nie tylko pod kątem słów oryginalnych i nieobecnych w innych językach – różnią się one również pod względem ilości słów występującej w danej dziedzinie. Jeżeli język ma mnóstwo słów w konkretnej dziedzinie (zaraz dowiemy się o co chodzi z tą dziedziną), to mówimy, że ten język jest rozbudowany pod względem leksykalnym. To zjawisko potwierdza związek języka z kulturą – kultura wpływa na język i wymusza wytwarzanie nowych słów i rozbudowywanie danej dziedziny.
W języku malajskim (i w innych językach azjatyckich) jest mnóstwo określeń na.. ryż. „Padi” określa ryż niełuskany, „beras” to ryż łuskany, a „nasi” to ryż gotowany. Jeżeli chodzi o języki europejskie, w przeciwieństwie do innych kultur świata, posiadają one bardzo duży zasób słów dotyczący mierzenia i oznaczania czasu. Chodzi tutaj o wyrazy takie jak „kalendarz”, „data”, „sekunda”, „minuta”, „tydzień”, „poniedziałek”, „styczeń” i inne. W języku polskim moim ulubionym przykładem jest żargon używany przez polskich alpinistów, w którym „betony” to bardzo twardy śnieg, „biała odwaga” to biały proszek zapobiegający ślizganiu się na chwytach (np. magnezja, biała kreda), a „ceper” to określenie każdego, kto przybył z nizin i na kim się zarabia lub osoby, która przebywa w górach, ale się nie wspina. Kolejną obfitą dziedziną w języku polskim są.. grzyby. Nazwy grzybów mamy wyjątkowe i niepowtarzalne: prawdziwek, maślak, kozak, rydz, kurka, podgrzybek, kania i mnóstwo (naprawdę mnóstwo!) innych. Zastanawiam się nad innymi dziedzinami słów, które w języku polskim są leksykalnie rozbudowane – może ktoś z Was ma jakiś pomysł?
Na tym rola kultury w słownictwie się nie kończy. Są również słowa klucze, czyli słowa głęboko zakorzenione w danej kulturze i z nią związane. W języku angielskim będą to ”work” (praca), ”love” (miłość) oraz ”freedom” (wolność). Słowa te, są istotne dla wszystkich krajów anglojęzycznych. W języku polskim słowami kluczowymi dla kultury są „wolność”, „Bóg”, „honor” oraz „Ojczyzna”. Warto podkreślić, iż te słowa są używane bardzo często – szczególnie w kontekście z nimi związanym np. w polityce, ekonomii, biznesie. Klucze kulturowe stanowią także podstawę dla frazeologizmów, często występują w przysłowiach, piosenkach, tytułach artykułów i książek.. Zauważamy to, prawda? Poniżej kilka przysłów angielskich z podkreślonymi słowami kluczowymi dla angielskiej kultury.
Klucze kulturowe mogą się różnić semantycznie w zależności od języka. Semantycznie, czyli jak? W skrócie – pod kątem znaczenia. Najlepszym wyjaśnieniem będzie przykład związany z emocjami. W językach europejskich pojęcia określające emocje (dobry, zły, neutralny) łączą się z prototypowym, schematycznym scenariuszem działania (robienia czegoś, konkretnej akcji) lub doznania („chcieć”, „myśleć”). Na przykład polskie pojęcie smutku jest uczuciem „niedobrym”, które od razu łączy się z myślą, że „zdarzyło się coś złego”.
Jeżeli chodzi o różnice semantyczne to przejdziemy bez zwłoki do języka angielskiego i weźmiemy pod skalpel ”happy” oraz ”joyful” by dowiedzieć się o co chodzi. ”Happy” jest szczęściem osobistym i introspektywnym, a ”joyful” ma w sobie większą spontaniczność, intensywność oraz wiąże się z zadowoleniem.
Pierwsze zdanie mówi nam nie tylko, że dzieciaki bawiły się dobrze, ale także, że były całkowicie zadowolone z zabawy. Drugie zdanie sugeruje większą aktywność dzieciaków. Słowa te na pierwszy rzut oka określają to samo, ale ich subtelna, semantyczna różnica daje o sobie znać przy uważniejszym spojrzeniu na nie.
Warto od razu wspomnieć, iż słowo ”happy” jest jednym z tysiąca najczęściej używanych słów, a słowa związane z ”joy” są uznawane za bardziej literackie. W innych językach europejskich jest odwrotnie. W języku niemieckim czasownik „sich freuen” (cieszyć się) i odpowiadający mu rzeczownik „Freude” (związane z angielskim ”joy”) występują bardzo często i są używane na co dzień, natomiast przymiotnik „glücklich” (takie angielskie ”happy”) jest rzadko używany w mowie codziennej.
Chyba możemy teraz bezspornie uznać, że kultura jest obecna w języku? W następnym wpisie z tej serii zobaczymy co ma do powiedzenia gramatyka związana z kulturą i czy w ogóle taki związek istnieje. 🙂
Źródła:
- Elżbieta Tabakowska (2001): „Kognitywne podstawy języka i językoznawstwa”
- Anna Wierzbicka (2007): „Słowa klucze. Różne języki – różne kultury”
Tak mi się nasuwa, nie do końca na temat:
Często gdy mam napisać coś po angielsku, to zastanawiam się nad ładunkiem emocjonalnym danych słów. Które słowo jest neutralne, a które ma negatywne powiązania? Takie rzeczy też mają związek z historią i kulturą i łatwo popełnić błąd, szczególnie, gdy mówimy/piszemy o delikatnych tematach.
Niezbyt językowo, a zwyczajowo, nasuwa mi się przykład, że na Węgrzech źle jest widziane wznoszenie toastów piwem i ma to związek z jakimiś zdarzeniami historycznymi.
PolubieniePolubienie
Są słowa, których się nie powinno używać, bo są nacechowane negatywnie. Każdy język (a raczej kultura, naród) takie perełki (lub cegiełki) ma. Już na któryś komentarz odpisuję, że na pewno poszukam gdy znajdę chwilkę! Teraz niestety nie mam jak zrobić konkretnego rozeznania – cierpię na brak czasu. Zapiszę w zeszycie do spraw blogowych i zapamiętam. 🙂
Pozdrawiam cieplutko, M.
PolubieniePolubienie
To poświęć się nauce, blog od ciebie nie ucieknie. Jednak sesja jest bardzo ważna i życzę ci powodzenia na niej :).
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Oj, no muszę, muszę.. ale w chwili przerwy na pewno coś na blogu skrobnę! Nie dziękuję! 🙂
Pozdrawiam cieplutko, M.
PolubieniePolubienie
Very good, you’re very fine
Said me softly Mrs. Lie,
Nothing venture, nothing gain,
Seal my fate I try again!
(jeśli popełniłem jakieś błędy, popraw, proszę, mimo takiej okoliczności łagodzącej jak licentia poetica!)
Czytając Twoje posty, Martynko, uświadamiam sobie, jakież to zaległości mam do odrobienia z czterech, opanowanych ongiś przeze mnie, języków!
Bardzo lubię igraszki językowe na styku dwóch sytemów np.
on the governement man’s – narząd męski
pozdrawiam, ściskam i zapraszam do mnie na moje swojskie klimaty
PolubieniePolubienie
Very good, you’re very fine
Told me softly Mrs. Lie, (różnica między ”say”, a ”told”)
Nothing ventured, nothing gained, (albo ”nothing to venture, nothing to gain” jeżeli chcemy powiedzieć „nic do zdobycia” lub czas przeszły ”nothing ventured, nothing gained”)
Seal my fate, I`ll try again! (dodałabym małe ”will” do ”I” – jako oznakę przyszłości „spróbuję jeszcze raz”)
Przynajmniej takie mam wrażenie! Ja należę do „tych upierdliwych”, które poprawiają na „to mi bardziej gra i tańczy”. Bardzo dziękuję za taką piękność – czuję się wyjątkowa!
Co do igraszek językowych to bardzo lubię tłumaczenie polskich zwrotów dosłownie np. „dziękuję z góry” jako ”thank you from the mountain”. Oczywiście jest to błędne, ale brzmi zabawnie. 🙂
Pozdrawiam cieplutko i na pewno niedługo odwiedzę Pana stronę, M.
PolubieniePolubienie
Dziękuję najserdeczniej, Martynko, za korektę. Zaraz naniosę ją do swych materiałów. Chociaż trzeci wers skopiowałem w całości ze strony z przysłowiami angielskimi:
http://www.angielski.nauczaj.com/inne/przyslowia-angielskie.php
Widocznie tam też się mylą.
W mej następnej fraszce będzie, podejrzewam, więcej błędów:
A bad excuse is better than none,
Don’t call me, honey, my dog sleep so sweetly,
Tomorrow, just believe me, we must go on
Like you adore it – so avidly and quickly.
pozdrawiam i ściskam
PolubieniePolubienie
Nie ma za co! To ja dziękuję za przedstawienie mi kawałka swojej sztuki. 🙂
Nie znałam tego przysłowia, ale gdy je wyszukuję to przerzuca mnie na wersję z czasem przeszłym (tą proponowaną przeze mnie). Również słownik Cambridge taką wersję prezentuje. Bez wskazania na czas to zdanie jest troszkę gołe i myślę, że ubranie go jest jak najbardziej na miejscu!
Druga fraszka również piękna, ale jak dodamy końcówkę „-s” do czasownika ”sleep” to będzie idealna. Trzecia osoba (w tym przypadku pies) w czasie teraźniejszym w języku angielskim zawsze syczy poprzez końcówkę „-s” np. sleeps, works, wakes, dies.
Pozdrawiam raz jeszcze i bardzo dziękuję! Jest to dla mnie przyjemność i zaszczyt!
M.
PolubieniePolubienie
Tak się zastanawiam, czy żargon zawodowy (alpiniści) mozna uznać za dziedzinę języka. Jeśli tak, to „złote rączki” są w czołówce. Mamy tez bogactwo określeń pogodowych (albo raczej niepogodowych- mżawka, kapuśniaczek) i dotyczących pór roku (przednówek, babie lato)
Cieszę się, że tu trafiłam.
PolubieniePolubienie
Miałam zajęcia z językoznawstwa kontrastywnego i pytałam o to Panią Profesor, która stwierdziła, że żargon alpinistów (oraz inne) możemy zaliczyć do rozbudowanych dziedzin języka. 🙂
Bardzo dziękuję za zasugerowanie określeń pogodowych i pór roku. Faktycznie są one wyjątkowe w naszym języku!
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ponownie, M.
PolubieniePolubienie
Oczywiście, że będę zaglądać!
Tak mi się jeszcze przypomniało, że do niedawna polszczyzna obfitowała w nazwy członków rodziny. Te wszystkie świekry, wujenki, stryjkowie… bardzo skomplikowane! Wprawdzie ma sie to nijak do japońskiego nazewnictwa (rozróżniają krewnych swoich i cudzych, inaczej mówią do nich, inaczej o nich), ale i tak szkoda, że zanika
PolubieniePolubienie
Kolejny raz ma Pani rację! 🙂 Nazwy członków rodziny bywają i oryginalne i problematyczne, a język polski ma je naprawdę wyjątkowe. A „świekra”.. hmm.. poznałam to słowo na lektoracie języka hiszpańskiego. Chyba już dawno wypadło z obiegu, chociaż mogę się mylić!
O wyjątkowości nazw członków rodziny w języku japońskim nie wiedziałam, ale z przyjemnością poszukam w internecie i dowiem się czegoś nowego.
Dziękuję i jeszcze raz serdecznie pozdrawiam, M.
PolubieniePolubienie
… i nic o polityce i nic o jedzeniu i nic …a do życia przydatne. Ja za głupia jestem by się wypowiadać …ledwo podstawówkę a w szkole średniej, dyrektor mnie wyrzucił bo po wyjeździe na święta, wróciłam po feriach. Nie nauczyłam się wiele acz lubię, nawet jak nie rozumiem , mądrych ludzi posłuchać. Dziękuję. Mam nadzieję ,że Pani nie udaje mądrej…bo ja nie umiem ocenić.
PolubieniePolubienie
O polityce na tym blogu raczej niczego nie będzie, ale o jedzeniu przy okazji angielskiej Wielkanocy było.
A co do „udawania mądrych”, to skoro cały wpis (i wiele innych) opieram na książkach to mogę odesłać do autorów książek podanych w źródłach (zazwyczaj na początku wpisu, ale w tym wyjątkowo na końcu). Może oni pomogą Pani ocenić. 🙂
Pozdrawiam cieplutko, M.
PolubieniePolubienie
Zawsze czytam komentarze do wpisów, ale jeszcze nigdy na tym blogu nie złapałem się za głowę. 🙂 Polecam najpierw spojrzeć w lustro (albo w szkolne świadectwa) albo zastanowić się czy tak skomplikowana tematyka bloga jest odpowiednia dla danego czytelnika. 😉
PolubieniePolubienie
Dziękuję za wsparcie, ale proszę troszkę stonować. Blog jest dla wszystkich bez względu na poziom wykształcenia. Oczywiście faktem jest, że nie wszystkim się musi podobać i nie wszyscy muszą mnie uznawać za „mądrą”. Szczerze mówiąc to o poklask nie zabiegam, bo swoje umiejętności znam, a bezpodstawne zarzuty zbywam odesłaniem do źródeł wpisu. 🙂 Autorki książek, na których oparłam wpis są na pewno mądre i mają sporo do powiedzenia w temacie języka i kultury.
Pozdrawiam serdecznie, M.
PolubieniePolubienie
Fajnie czyta się o takich ciekawostkach. Brawo!
PolubieniePolubienie
Bardzo dziękuję i zapraszam ponownie!
Pozdrawiam, M.
PolubieniePolubienie
Mam tylko jeden zarzut co do tego tekstu… Dlaczego nie pojawił się wcześniej? 🙂
Jak Ty to zrobiłaś? Akurat 4 maja? Akurat wtedy, kiedy maturzyści pocili się nad zadaniami do tekstu dotyczącego zanikania języków i o tym, jaki każdy z nich jest wyjątkowy? :p
PolubieniePolubienie
Poważnie?! Ale trafiłam. 🙂 A miałam wpis dodać 3 maja, bo już wtedy był gotowy, ale było troszkę późno i przesunęłam „datę premiery” na 4 maja. 😀
Jeżeli chodzi o matury to muszę ze wstydem przyznać, że z tegorocznymi maturami nie jestem na bieżąco (pewnie dlatego, że w tym roku nie mam żadnych maturzystów na swoich zajęciach), ale niedługo postaram się nadgonić! Szczególnie interesuje mnie angielski, ale w polski też chętnie zerknę. 🙂
Pozdrawiam cieplutko, M.
PolubieniePolubienie
Jeśli chodzi o podstawę to była prosta 🙂 Bardzo… Nagranie było zrozumiałe, teksty logiczne i nawet ciekawe. Jestem ciekawa ile dostanę za „post” (na temat spotkania z ulubionym aktorem).
Najprzyjemniejsza była rozprawka.
Za to rozszerzenie było koszmarne – możliwe, że była to kwestia zmęczenia. Byliśmy tam już od rana, mieliśmy jakieś 4 godz. przerwy i wracaliśmy do pisania. Na dodatek zaczął padać deszcz, który nas usypiał. Mój chłopak usnął nad arkuszem… Teksty na temat kopalni diamentów i o przywracaniu gatunku mamutów nie pomogły
PolubieniePolubienie
Dziękuję za relację! Na pewno poszło Ci dobrze – nie mam żadnych wątpliwości.
Również czekałam długo na część rozszerzoną z angielskiego.. Cóż – byłoby o wiele lepiej gdyby przełożyli to na następny dzień, ale nie ja tu ustalam zasady. Podobno mądrzy ludzie na ważnych stanowiskach wiedzą lepiej.
Pamiętam, że w przerwie pomiędzy podstawą i rozszerzeniem siedziałam na ławeczce na boisku szkolnym. Akurat była piękna pogoda więc skorzystałam. 🙂 Niektórzy znajomi poszli do domów na obiad, a mi.. cóż.. niezbyt chciało się w tym dniu jeść. 😀
Aż sobie zerknę w arkusz, bo diamenty i mamuty mnie bardzo zaintrygowały. 🙂
Buziaki, M.
PolubieniePolubienie
Na pewno wiele innych zwrotów się znajdzie, ale i tak uważam, że bardzo się postarałaś i jest twój wpis bardzo przydatny 🙂
PolubieniePolubienie
Pewnie – takich słów uwarunkowanych kulturowo może być mnóstwo. 🙂 Dobrze, że wpis Ci się spodobał!
Pozdrawiam cieplutko, M.
PolubieniePolubienie
Czekam teraz na kolejną część, bo bardzo mi się podobają takie wpisy :). Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Następny wpis będzie związany z fonetyką, ale na pewno wrócę niedługo do języka i kultury.
Pozdrawiam cieplutko, M.
PolubieniePolubienie
To czekam w takim razie na dalszą część tego. Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Postaram się by pojawił się w miarę szybko, ale sesja zbliża się do mnie wielkimi krokami (oj i to nie tylko do mnie) i mam coraz mniej czasu na bloga i na inne przyjemności.. W lipcu na pewno wszystko się już uspokoi. Wpisy na pewno będą się pojawiać, lecz na tematy mniej obszerne. 🙂
Buziaki, M.
PolubieniePolubienie
Trzymam kciuki za ciebie i nie martw się na pewno dobrze pójdzie ci sesja. Liczę na to, że perfekcyjnie ją zdasz :).
Buziaki 🙂
PolubieniePolubienie
Oj, gdybym ja w siebie tak wierzyła!
Serdeczności, M.
PolubieniePolubienie
To zacznij w siebie wierzyć, jesteś mądrą dziewczyną i trzeba w to wierzyć 🙂
PolubieniePolubienie
Obiecuję, że nad tym popracuję. 🙂 Ślicznie dziękuję za komplement!
Pozdrawiam, M.
PolubieniePolubienie
Wspomniałaś o nazwach grzybów, także rośliny mają swoje specjalne nazwy, które nie występują w innych językach : macoszki, dmuchawce, prymule, języki teściowej itd.
Bardzo ciekawie piszesz o kwestiach językowych 🙂
PolubieniePolubienie
Rośliny! Oczywiście! Bardzo dziękuję za trafną uwagę! Zastanawiam się jaka jeszcze dziedzina słów może być tak wyjątkowa i rozbudowana w naszym języku?
Dziękuję za komplement i pozdrawiam serdecznie, M.
PolubieniePolubienie
Wow! Nieźle to wygląda. To chyba też dowód na wyjątkowość narodów, kolejna różnica pokazująca, że mają coś tylko swojego. Normalnie się nad tym nie zastanawiałam. Ceper to niemiłe określenie… Nie podoba mi się.
Wszystkiego dobrego! 😉
PolubieniePolubienie
Dokładnie tak jak napisałaś – każdy naród jest wyjątkowy, a język to potwierdza . 🙂 „Ceper” nie jest zbyt przyjemnym słowem, ale każdy język ma swoje grzeszki.
Dziękuję i wzajemnie, M.
PolubieniePolubienie
Ladnie i prosto napisane 🙂 Duzy plus za przyslowie z kocimi lapkami :)))
PolubieniePolubienie
Przysłowia z kotami są najlepsze. Co ja mówię – wszystko z kotami jest super! 🙂
Pozdrawiam serdecznie, M.
PolubieniePolubienie
Witam.
Jak zawsze ciekawostki, nowości dla mnie 🙂 Pani post wiele mnie nauczył, teraz jestem bogatszy o parę znaczeń, zwrotów. Przydadzą się przy spotkaniu na kawie jako ciekawostki aby Pani nauka nie poszła w las.
Czekam z niecierpliwością na następną część. 🙂
Pozdrawiam
Adam
PolubieniePolubienie
Blogowanie nauczyło mnie, że wszyscy w blogach jesteśmy równi więc proszę nie mówić mi „Pani”. 🙂
Dobrze, że była to dla Ciebie nowość! Takie smaczki językowe mogą urozmaicić każdą rozmowę. A co najważniejsze – popychają nas do myślenia na dany temat więc nic tylko rozmawiać!
Następna część na pewno się pojawi, ale po tym wpisie wrócimy znów do czystej fonetyki, której dawno nie było i za którą na pewno niektórzy czytelnicy zdążyli się solidnie stęsknić. 🙂
Pozdrawiam serdecznie, M.
PolubieniePolubienie