Fałszywi przyjaciele – o co chodzi? (cz. 4)

Dzisiejszy wpis będzie czwartą odsłoną fałszywych przyjaciół, czyli ”false friends”! Ostatnio troszkę miałam burzy w kontaktach międzyludzkich i przypomniałam sobie o tych nieznośnie dokuczliwych słowach. W celu urozmaicenia starałam się wygrzebać również słówka nieużywane na co dzień. Mam nadzieję, że mi się udało!

 

A oto kolejna dyszka paskudnych ”false friends”:

frog-1073356_640

1. ”divan” /dɪˈvæn/ – nie jest to nasz dywan, lecz w Zjednoczonym Królestwie jest to łóżko bez ramy. Taki nasz tapczan!

 

2. ”especially” /ɪˈspeʃəli/ – nie oznacza niczego specjalnego i wyjątkowego. Jest to słowo oznaczające „szczególnie, zwłaszcza, jedynie”.

 

3. ”gazetteer” /ˌɡæz.əˈtɪər/ – wydawałoby się, iż jest to gazeciarz, ale nie! ”Gazetteer” oznacza wykaz, indeks lub słownik nazw geograficznych.

 

4. ”guerrilla” /ɡəˈrɪl.ə/ – to słówko pokazało się wcześniej w jednym wpisie o dziwnych angielskich słowach (o, tutaj) i z pewnością nie oznacza goryla! Jest to słówko określające partyzanta lub partyzantkę.

 

5. ”hardy” /ˈhɑː.di/ – w języku polskim mamy słowo „hardy” oznaczające coś twardego i nie do zdarcia, a w języku angielskim oznacza ono „odporny”.

 

6. ”heroine” /ˈher.əʊ.ɪn/ – nie jest heroiną, lecz bohaterką. Tutaj różnica znaczeń jest ogromna!

 

dolomites-2434714_640 7. ”hummock” /ˈhʌm.ək/ – bardzo podobne do polskiego „hamaka” , ale w języku angielskim to słówko wcale się nie buja, bo określa mały pagórek, wzgórze.

 

8. ”paw” /pɔː/ – słówko oznaczające łapę zwierzęcą z pazurkami, a nie pawia!

 

9. ”smack” /smæk/ – to angielski klaps i z polskim słowem „smak” ma niewiele wspólnego!

 

10. ”valet” /ˈvæl.eɪ/ – bardzo zbliżone do polskiego waleta, a w języku angielskim oznacza służącego lub pracownika hotelu, który czyści ubrania. W Stanach Zjednoczonych słowo to oznacza osobę, która parkuje auta klientów restauracji lub hotelu.

 

Poprzednie części:

28 myśli w temacie “Fałszywi przyjaciele – o co chodzi? (cz. 4)

  1. ~Mozaika Rzeczywistości pisze:

    W naszym języku są też takie przypadki, gdy dwa słowa w mowie wydają się tym samym słowem, dopiero na piśmie widać o co chodzi. Jednak to są bodajże homonimy, nie fałszywi przyjaciele. 🙂 Jednak też mogą napsuć trochę krwi.

    O. To brzmi ciekawie, że takie słówka są w innych językach także.

    Pozdrawiam!

    Polubienie

    • Martynka pisze:

      Są! ”False friends” to prawdziwe paskudy i robią zamęt w wielu językach. 🙂 Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że na pewno są w niemieckim, hiszpańskim, japońskim (bardzo krótki epizod) oraz norweskim. 🙂 A jeżeli chodzi o inne języki – na bank ”false friends” będą obecne i w nich!
      Pozdrawiam serdecznie, M.

      Polubienie

  2. ~PKanalia pisze:

    uzupełnię co nieco w ramach ciekawostki:
    – „divan” oznacza po rosyjsku fotel i niewykluczone, że jest to zapożyczenie…
    – „Hardy”, Oliver zresztą, aktor komediowy /RIP/, jeden ze znanej w Polsce pary komików „Filip i Flap”, ten puszysty i faktycznie bardzo hardy na planie /”hardy” w polskim znaczeniu tego słowa/…
    – „guerilla”… w dawnych polskich źródłach historycznych można czasem znaleźć słowo „gerylasówka” na określenie zbrojnych grupek oporu kryjących się po lasach w czasach zaborów… słowo „partyzantka” jeszcze wtedy nie funkcjonowało…
    – walet karciany to po angielsku „knave” lub „jack”… nie wspomnę już o „wallet” = portfel, gdyż mimo różnic pisowni i wymowy również powoduje czasem nieporozumienia…
    – „smack” = w żargonie brytyjskich narkomanów oznacza heroinę/!/, przynajmniej w pewnym okresie tak to funkcjonowało… trochę z tym kłopotu swojego czasu było podczas tłumaczenia książki „Trainspotting”… samo określenie wzięło się od przeżycia swoistego „klapsa” w chwili zażycia działki, polski żargon narkotykowy nazywa to nieco brutalniej: „kop”…
    – Jaguar Paw – tak miał na imię główny bohater filmu „Apocalypto”… ale… funkcjonuje również stare określenie „pow – pow” /albo „pow – wow”/ nazywające tak różne magiczne indiańskie obrzędy religijne… jest to onomatopeja nawiązująca do głuchego odgłosu bębnów często używanych przy takich obrzędach…
    pozdrawiać jzns :)…

    Polubienie

    • Martynka pisze:

      Bardzo dziękuję za komentarz! Cieszy mnie niezwykle taka ilość dodatkowych informacji!
      Do języka rosyjskiego niestety nie mam odniesienia, bo go nie znam, ale wierzę na słowo! Co do „gerylasówki”, to pierwszy raz spotykam się z tym słowem i aż z ciekawości wyszukałam sobie jego definicje – wojna podjazdowa, partyzantka hiszpańska z XIX wieku itp. Co za lekcja historii i języka!
      Jeżeli chodzi o ”smack” to jest dokładnie tak jak piszesz – w żargonie brytyjskich narkomanów jest to heroina. Termin ten używany był głównie w latach 60., a inne nazwy heroiny to np. ”junk”, ”white nurse”, ”white lady”, ”snowball”.. i mogłabym tak bez końca wymieniać.
      Filmu „Apocalypto” nie widziałam (jeszcze), bo ciężko mi się do niego przekonać, a co do ”pow-pow”/”pow-wow” – racja! Od razu wpadła mi do głowy piosenka A Tribe Called Red ”Stadium Pow Wow”. 🙂
      Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za komentarz! M.
      (P.S. O portfelu miałam pisać w następnej części serii o ”false friends”! 😀 )

      Polubienie

      • ~PKanalia pisze:

        no tak, ten żargon akurat jest dość bogaty, choć w sumie „junk” to raczej jest określenie narkomana, takiego już zczołganego, z niższej półki, po polsku po prostu „ćpun” /to z kolei jest raczej nieprzetłumaczalne na angielski/…

        film polecam, świetnie zrobiony, choć faktycznie dla niektórych może być nieco za mocny… moja ulubiona scena:

        Polubienie

        • Martynka pisze:

          Tak mi się spodobała nasza mini dyskusja o slangu, że jutro kupuję upatrzony słownik slangu angielskiego. 😀 A co do „ćpuna” to może poszłabym w angielskie słowo ”doper”, ale nie jestem do niego w 100% przekonana. Jakoś nie oddaje mi tego, co niesie ze sobą polskie słowo „ćpun”. Słownik Oxford podaje do hasła „ćpun” takie pozycje jak ”junkie” (pejoratywne) oraz ”druggy” (potoczne) i raczej na nich bym się oparła. 🙂
          (Scena robi wrażenie! Może w końcu obejrzę cały film. 🙂 )

          Polubienie

          • ~PKanalia pisze:

            no tak, „doper”, skrócona forma „dope user”, czyli nie narkoman, lecz użytkownik /różnica jest zasadnicza/…
            zaś z tym „ćpunem” sprawa jest bardziej skomplikowana… w latach 70-tych pojawiło się w Polsce słowo „ćpać” na określenie brania narkotyków innych, niż alkohol… samo słowo jednak nie jest nowe, bo wcześniej „ćpać” funkcjonowało gwarowo jako synonim do „żreć”… obecnie chyba już w takim znaczeniu nie jest używane…
            potem jeszcze było /lata 80-te/ słowo „grzać” na określenie przyswajania narkotyków dożylnych, a potem jeszcze „pukać” lub „hukać”…
            zaś lokalnie w rejonie Legnicy i Złotoryi na ćpanie mówiono wtedy „przyprawiać” /tamto środowisko narkotykowe było dość specyficzne w porównaniu z resztą Polski/…

            Polubienie

            • Martynka pisze:

              Dokładnie – ”doper” nie jest 100% odpowiednikiem polskiego słowa „ćpun”. Nie wiedziałam, że wdam się w tak interesującą dyskusję związaną z narkotykami! 🙂 „Przyprawianie” w kontekście narkotyków gdzieś już słyszałam/czytałam, ale nie potrafię sobie przypomnieć szczegółów.
              Samych słów związanych z narkotykami w języku angielskim jest multum. Zaciekawił mnie ten temat na tyle żeby niedługo coś o tym skrobnąć! 🙂
              Pozdrawiam, M.
              (P.S. Kupiłam dzisiaj słownik slangu angielskiego więc… chyba szykuję nową serię na bloga! Może akurat przypadnie do gustu?)

              Polubienie

      • ~PKanalia pisze:

        p.s. przeglądałem poprzednie odcinki „False friends” i przypomniała mi się zabawna historyjka związana ze słowem „preservative”… otóż kiedyś pojawiły się w Polsce w sklepach konserwy /przeważnie rybne/, ale nie z metalu, lecz z plastiku, tworzywa sztucznego, takie przezroczyste… ktoś wymyślił wtedy oficjalną nazwę handlową „prezerwy”… wzbudzało to wiele śmiechu i kiedyś jakiś reporter zrobił sondę uliczną pytając przechodniów, czy wiedzą, co to są te prezerwy… nikt za bardzo nie wiedział, tylko jedna pani zareagowała mówiąc do reportera:
        – świnia!!…
        potem prezerwy zniknęły z półek sklepowych, a samo słowo zostało zapomniane…

        Polubienie

        • Martynka pisze:

          No cóż – ktoś tutaj nie przemyślał nazwy! 😀 Przynajmniej trochę śmiechu było!
          Przypomniała mi się od razu inna rzecz, taka troszkę nie w temacie, związana z sondą w filmiku na YouTube. Pamiętam, że osoba zadawała pytanie w stylu: „Co by Pani(/Pan) zrobiła gdyby Pani dziecko okazało się homo sapiens?”.. O odpowiedziach ludzi chyba nie muszę mówić i do dzisiaj nie jestem pewna czy śmiać się czy też płakać. 😉

          Polubienie

  3. ~Mozaika Rzeczywistości pisze:

    Z tego powodu lubię czasem poszukać sobie takich słówek. 🙂 Bo dzięki nim można wyrobić sobie nawyk, że nie wszystko jest takie jakie się nam wydaje.

    🙂 To czasem też mam tak, że nic mi nie pasuje, po prostu zależy od dnia pewnie to, albo innych czynników.

    Pozdrawiam!

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.