Zmienianie się rzeczownika w czasownik to zjawisko bardzo popularne w języku angielskim, szczególnie w dziedzinach związanych z technologią. Taką odmianę często przechodzą słówka związane z internetem i komunikacją – głównie tą przez za pośrednictwem internetu. Czy zwrot: „Wygoogluj to!” jest znajomy? Z pewnością! Jak widać rzeczowniki stają się czasownikami nie tylko w języku angielskim, ale także w naszym. 🙂
Mnóstwo rzeczowników związanych z internetem zamieniło się w czasowniki, lecz nie tylko postęp technologiczny ma wpływ na rozwój języka. Niektóre czasowniki pochodzą również od nazw firm i marek. Ba, niektóre firmy zabiegały o to by ich nazwa stała się czasownikiem – taki chwyt marketingowy mógł przynieść same korzyści!
Wybrane czasowniki, które na początku były rzeczownikami lub nazwami firm:
- ”to blog” – blogować (”a blog” – blog)
- ”to bookmark” – dodawać do zakładek, dodawać do ulubionych (”a bookmark” – zakładka)
- ”to email” – mailować (”an email” – wiadomość email)
- ”to facebook” – wysłać komuś wiadomość na Facebook’u (od nazwy portalu społecznościowego Facebook )
- ”to google” – szukać w Googlach, wyguglować (od nazwy wyszukiwarki Google)
- ”to hoover” – odkurzać (od firmy Hoover, która produkuje odkurzacze)
- ”to keyboard” – wprowadzać informacje do komputera za pomocą klawiatury (”a keyboard” – klawiatura)
- ”to message” – wysyłać wiadomość (”a message” – wiadomość)
- ”to photoshop” – fotoszopować, czyli korygować zdjęcie w programie graficznym tak by wyglądało lepiej (od nazwy programu Photoshop)
- ”to rollerblade” – jeździć na rolkach (od firmy Rollerblade)
- ”to skype” – zadzwonić do kogoś na Skype (od nazwy komunikatora Skype)
- ”to text” – wysłać komuś wiadomość tekstową (”a text” – wiadomość tekstowa)
- ”to yo-yo” – podskakiwać (od nazwy zabawki Yo-yo)
- ”to xeerox” – kserować (od nazwy koncernu Xerox produkującego drukarki)
Język zmienia się razem z nami i naszym otoczeniem. Teraz guglujemy, fotoszopujemy i kto wie co jeszcze będziemy robić? Powstawanie coraz to nowych czasowników nie tylko uwspółcześnia język, ale także sprawia, że język staje się trudny, a może i niemożliwy do zrozumienia.. Przynajmniej tak twierdzą bohaterowie komiksu Calvin and Hobbes. 🙂
Mega wpis! Dzieki!!
PolubieniePolubienie
Super, że Ci się podoba! 🙂
PolubieniePolubienie
Cywilizacja mknie z roku na rok a nawet z miesiąca na miesiąc do przodu, więc nic dziwnego, że takie rzeczy mają miejsce 🙂
PolubieniePolubienie
..a język mknie razem z nimi. I z nami! 🙂
PolubieniePolubienie
Dokładnie tak 🙂
PolubieniePolubienie
Hmm, nie wiem, co o tym sądzić jak na razie. To pewnie wynik rozwoju cywilizacji. Po prostu się dzieje, byle takie wyrazy nie zastąpiły rodzimych słów całkowicie. Jak ktoś ciągle używa tylko takiego języka to niektórzy przestaną go rozumieć i w ogóle jak nauczyć go wtedy szacunku do polszczyzny. Czy to też nie jest takie bycie nowoczesnym na siłę?
PolubieniePolubienie
Zależy kto i jak odbiera postęp. Niektórzy go chcą, a inni niezbyt. Może stąd wynika przychylność (lub jej brak) do takich wyrazów?
PolubieniePolubienie
Bardzo ciekawy artykuł, Martynko, jak zawsze zresztą.
Język ma służyć człowiekowi, dlatego musi być dostosowany do zmieniającego się świata.
Nasze praprababcie nie znają tych nowych słów, a z kolei dla nas jakieś staropolskie wyrazy brzmią abstrakcyjnie.
Czasem czytam dzieciom lektury szkolne „z moich czasów” i sama widzę, że niektóre zwroty są dla mnie niezrozumiałe. Dziś nikt tak już nie mówi…
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Dziękuję! 🙂
Moja babcia niedawno zaskoczyła mnie słowem „selfie”. Ba – nawet wiedziała co ono oznacza! 😀
A lektury, szczególnie te starsze, mogą mieć naprawdę trudne słowa. Ostatnio na studiach podyplomowych omawialiśmy lektury szkolne w klasach I-III i wróciliśmy do tych starszych, z kanonu. Słowo „balia”, które pojawiło się w którejś z książek może być problematyczne. A dzieci raczej go znać nie będą.
Taka różnica w książkach pokazuje, że język naprawdę się zmienił. Zresztą.. jesteśmy tego świadomi. 🙂
Pozdrawiam cieplutko! M.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Twoja babcia idzie z duchem czasu, Martynko! 🙂 Można jej tylko pogratulować, że tak dobrze się odnajduje we współczesnej codzienności.
Brawo! A co się tyczy lektur – sporo w nich takich archaicznych słów. Ja ostatnio czytałam dzieciom „Awanturę o Basię” Kornela Makuszyńskiego. Mnie styl autora zachwycał, moje dzieciaki – irytował zwłaszcza kwieciste opisy (moim zdaniem, przepiękne). Uściski:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj, idzie, idzie! Zawsze mnie czymś zaskoczy i zawsze jest to pozytywne zaskoczenie. 🙂
Co do ciekawych książek dla dzieci.. Poznałam „Jesień liścia Jasia” – zasługującą na uwagę książeczkę o przemijaniu. Jej przesłanie jest smutne, ale zarazem.. hmm.. wszystkim nam bliskie, a i promyk słońca można w nim dostrzec – krąg życia!
Moją ulubioną lekturą za czasów szkolnych była „Zaczarowana Zagroda” i jej bohater – pingwin Elegancik. Morał jest dość przykry gdy się nad nim dłużej zastanowimy, ale pewne rzeczy należy uświadamiać. 🙂
Buziaki!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Super mieć taką babcię, ja też mam wspaniałe.
Dziękuję za polecenie „Jesieni liścia Jasia”, nie znałam tej książki, już zapisałam w notatniku, by mi nie umknęło.
A pingwina Elegancika zawsze było mi szkoda, ale może on czuł się spełniony właśnie przez to, że pomógł całej reszcie?
PolubieniePolubienie
Wszystkie babcie są wspaniałe – a niedługo ich (i dziadków!) wielki dzień. 🙂
Racja – może właśnie tak było? Może czuł się spełniony? Wszystko zależy od punktu widzenia! 🙂
Pozdrawiam, M.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie dziwię się, że zabiegały, bo potem każdy mówi tak, nawet na coś, co nie ma związku z tą firmą. Przykładowo u nas trochę z innej beczki mówi sie często na zwykłe pieluszki – Pampersy, a to jest nic innego jak nazwa dosyć znanej firmy, podobnie jak z ,,adidasami”. 🙂
Pozdrawiam i zapraszam na mojego nowego bloga https://czlowieczekdemoleczka.blogspot.com/
PolubieniePolubienie
No i mamy odniesienie do polskiego. 😀 Racja – i z adidasami i z pampersami. Ciężko mi podać inne przykłady, bo niezbyt zwracamy na nie uwagę – istnieją w naszym języku, używamy ich często.. i tyle.
Na Twoim nowym blogu już powęszyłam i czekam na kolejne wpisy! Koniecznie. 🙂
Pozdrawiam cieplutko, M.
PolubieniePolubienie
Wreszcie blog którego już dawno szukałam! W 2018 ostro biorę się za angielski i mam nadzieję, że z Tobą pójdzie łatwiej (i przyjemniej przede wszystkim) 🙂 A tak na marginesie, to śliczna jesteś *~*
PolubieniePolubienie
W takim razie witam Cię i mam nadzieję, że zawojujemy razem z angielskim! Niedługo zacznę publikować posty związane z gramatyką, ale jeszcze parę rzeczy przede mną zanim się za to zabiorę w 100%. A jeśli coś w angielskim szczególnie Cię nurtuje – pisz! Wskazówki od czytelników mile widziane. 🙂
I dziękuję za komplement! Ale to zdjęcie już jest troszkę.. starawe. Sprzed dwóch lat chyba! 🙂
Pozdrawiam cieplutko, M.
PolubieniePolubienie
Kiedyś chyba w telewizji mówili o tym jak skostniała Francuzom ich Rada Języka.
Cóż, jeśli o mnie chodzi też specjalnie się nie zagłębiałem w filozofię. Przeczytałem chyba ,,Ucieczkę od wolności” i to tyle.
Może po prostu nie trafiłem na kucharza, który umie zrobić tofu. Bo smak gumki-myszki nie należy raczej do miłych. A takie miało to smażone tofu.
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
O Radzie Języka we Francji pisał Pan Andrzej w komentarzach poniżej. Ba, jakie informacje podał!
No tak – zwykłe tofu jest troszkę bez smaku.. Tak samo jak filozofia dla mnie. 😀 Chociaż lubiłam zajęcia z łaciny, a to chyba troszkę się ze sobą łączy.
Pozdrowionka. 🙂
PolubieniePolubienie
Super! Bylem przekonany, że tylko u nas w Polsce się tak mówi np. Wygoogluj to 🙂
I znów jestem mądrzejszy o kilka słówek i o ciekawostkę.
Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Nieee, ten zwrot przywędrował do nas z krajów anglojęzycznych tak samo jak wiele innych. 🙂
Pozdrawiam również!
PolubieniePolubienie
Nazwa firmy Band-Aid jest często używana jako bandaż i opatrunek. 🙂 Chyba dużo jest takich przykładów? Pozdrawiam. 😉
PolubieniePolubienie
Dokładnie! Wiele nazw firm (np. Band Aid, Frisbee, Zipper) przeszło taki proces. Przykładów jest mnóstwo tutaj. 🙂
Pozdrawiam serdecznie, M.
PolubieniePolubienie
Faktycznie, ale niektóre takie czasowniki w naszych warunkach wydają sie sztucznie forsowane, np, fotoszopować, keabordować…wolę jednak polskie zamienniki.
Najbardziej chyba przyjęło się googlowanie i mailowanie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Takie czasowniki (a może i zapożyczenia?) nie pasują zbytnio do języka polskiego. „Googlowanie” i „mailowanie” brzmią w porządku, ale „fotoszopować” jest już trochę naciągane.. Na szczęście nic na siłę – nikt nas nie zmusza do używania takich słów! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Język wychodzi tu naprzeciw potrzebom społecznym.Zajmuje się tym dział językoznawstwa zwany socjolingwistyką. Podobnie dziś może razić frankonizm „antyszambrować” czyli wyczekiwać w poczekalniach lub w przenośni „czekać na posłuchanie” u kogoś bardzo ważnego.
Oczywiście tażda przesada jest tu nie na miejscu, zarówno z pozycji liberalnej jak i purystycznej.
Art Klater
PolubieniePolubienie
Dokładnie – język odzwierciedla wszystkie zmiany, które nas dotykają. O „antyszambrowaniu” nie słyszałam nigdy.. Jeszcze spory kawał wiedzy przede mną! 🙂
Pozdrawiam serdecznie, M.
PolubieniePolubienie
W odmianie mowy śląskiej, której na codzień używam czyli w górnośląskim dialekcie miejskim (niegdyś był to dialekt pogranicza polsko – niemieckiego) często dworujemy sobie z jęz. niemieckiego. Ulubionym słówkiem jest tu wieloznaczne Der Zug (pociąg, pęd, przeciąg i in.):
(podaję fonetycznie):
„Cugi sóm roztomajte:
sznelcug – pociąg pospieszny
ancug – garnitur męski
rukcug – zrobić coś bardzo szybko
Cugiem też nazywa się tzw. ciąg alkoholowy, czyli długotrwałe nałogowe pijaństwo, a także chęć do pracy:
„Niy móm cugu do roboty…
Urocza polisemia
ściskam i niezmiennie zapraszam
Art Klater
PolubieniePolubienie
Śląski dalej jest dla mnie wielką niewiadomą i cieszę się zawsze gdy otrzymam od Pana jakąś cenną informację! 🙂 O „cugu” już gdzieś wcześniej słyszałam (a może i czytałam?), ale ile przykładów dostałam. 😀
Pozdrawiam najserdeczniej jak się da!
PolubieniePolubienie
Martynko Przemiła! Błagam Cię, zwracaj się do mnie po imieniu, tak jak to się dzieje, między ludźmi dorosłymi, w całym cywilizowanym świecie! Te głupie 40 lat różnicy między nami to tylko detal. Tym bardziej, że uwielbiam, kiedy młode, piękne kobiety tak właśnie mnie traktują!
A ku pokrzepieniu Twego Dobrego Serduszka – klip:
p.s. ten udający Niemca i tańczący kurdupel to właśnie JA!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ah, mam takie zahamowania w sobie, bo ogrom szacunku mi nie pozwala na takie spoufalanie.. ale wezmę do serca ! 🙂
A co do klipu.. to wstawka o Sosnowcu mnie zrzuciła z fotela. 😀 Haha – naprawdę!! 😀
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za takie ocieplenie dnia! 😀
PolubieniePolubienie
Też wolę po polsku. Ale jednak mailowanie to co innego niż wysyłanie listu, a guglowanie (tylko tak piszę!) to nie zwykłe szukanie.
PolubieniePolubienie
Taka zmiana wymuszona zmianą otoczenia może dać językowi ,,drugie życie”. Oczywiście nie można przesadzać z nowymi zwrotami. Z tego co słyszałem do tej pory najbardziej staromodny jest język francuski, tamtejsza Rada Języka nalegała nawet, by zamiast e-mail stosować zwrot ,,list elektroniczny”. 🙂
WOW. Historia filozofii to dopiero coś. Ja miałem podstawy, więc przebrnęliśmy przez filozofów uznanych za ,,najważniejszych” i tyle.
Bo tofu to rzecz w smaku bardzo odmienna od wielu innych rzeczy. 🙂
Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
O proszę! O francuskim tego nie wiedziałam! Prawda jest taka, że wszystko idzie z duchem czasu.. 🙂
Czy ja wiem.. Troszkę się dowiedziałam z tych zajęć, ale mnóstwo rzeczy poszło już w zapomnienie – niestety. Nie złapałam filozoficznego bakcyla. 🙂
A co do tofu.. to podobno dobrze przyrządzone jest pyszne. Ja jakoś nie potrafię się do niego przekonać!
Pozdrawiam cieplutko, M.
PolubieniePolubienie