”Whisky” – co się kryje w nazwie tego trunku?

Whisky on the rocks” (whisky z lodem), ”neat whisky” (czysta whisky) czy też przeróżne koktajle to bardzo popularne sposoby picia whisky. Co jednak kryje się za jej nazwą? Cóż – będzie trochę o prajęzyku, a nawet o irlandzkich mnichach! 🙂

Pierwszy i najdawniejszy odpowiednik słowa ”whisky mógł istnieć już w prajęzyku (w Proto-Indo-European – w przodku języków indoeuropejskich) i sprawnie zawędrował do starego języka irlandzkiego przybierając formę uisce bethu.

W 1715 roku nazwa tego trunku pojawiła się w końcu w gaelickim wyrażeniu uisge beatha. Wtedy też zaczęto używać krótszego określenia uiskie, które bardzo szybko zmieniło się w whiskie.

Aktualne określenie tego trunku utrwaliło się w roku 1736. Możemy więc stwierdzić, że słowa ”whiskey” (wersja bardziej amerykańska) lub ”whisky” (a tutaj brytyjska) są „zangielszczoną” wersją swoich dwuczłonowych irlandzkich i gaelickich poprzedników.

Samo sformułowanie uisce beatha oznacza.. wodę życia i zostało nadane temu alkoholowi przez irlandzkich mnichów już w średniowieczu. Jest to tłumaczenie łacińskiego aqua vitae, ale jakim cudem zostało połączone z destylowanym alkoholem dojrzewającym w beczkach? Na początku whisky używana była jedynie do celów leczniczych – radziła sobie z chorobami (takimi jak ospa czy paraliż), kolkami, a nawet uznawano, że przedłużała życie!

Na koniec dodam, że ”water”, ”vodka” oraz ”whisky” (i ”whiskey”) mają ten sam początek – wszystkie te trzy słowa (woda, wódka i whisky) pochodzą od rdzenia *wed- oznaczającego po prostu wodę lub coś mokrego.

 

W życiu nie połączyłabym whisky z jakimkolwiek mnichem czy też z właściwościami zdrowotnymi! Obym nie tylko ja była zaskoczona historią słowa ”whisky”! 🙂

38 myśli w temacie “”Whisky” – co się kryje w nazwie tego trunku?

  1. hegemon pisze:

    Z tą wodą życia, to nie jest takie dziwne. Wiele alkoholi w dawnych czasach nazywanych było napojem bogów czy wodą życia, a to z prostej przyczyny, że większość wód nie nadawała się do picia. Były w mniejszym lub większym stopniu skażone. Pijąc wodę można było się zatruć i to nawet śmiertelnie, dlatego wszyscy pili alkohol (zazwyczaj bardzo słaby), nawet małe dzieci 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Martynka pisze:

      Kolejny argument za wodą życia! Myślę, że sprawa została przegłosowana.
      Dziękuję za ciekawy komentarz – przyczyna jest banalnie prosta, ale sama bym na nią nie wpadła. W jednym z poprzednich komentarzy pisałam, że ogromnie cenię komentarze, które bardzo rozszerzają poruszony przeze mnie temat! Nigdy nie wiem o jakie informacje będę bogatsza. 🙂
      Pozdrawiam serdecznie!

      Polubienie

  2. Kobieta po 30 pisze:

    Niektórzy nadal używają jej do celów leczniczych…na przykład moja 80 letnia babcia 🙂 A ja nie lubię i nic na to nie poradze. Choć dzisiaj, żeby było śmiesznie w końcu kupiliśmy specjalne szklanki do whisky…bo goście piją 😉

    Polubione przez 1 osoba

  3. Mozaika Rzeczywistości pisze:

    Ja jeśli już chcę się napić alkoholu wybieram wino lub piwo, czasem cydr, ewentualnie drink. Nie lubię za to czystej wódki, jak dla mnie prawie każda ma smak nie do przyjęcia.

    W Warszawie chyba też jest kilka gruzińskich knajp o takiej nazwie właśnie. Może kiedyś uda się pójść do tych pozostałych.

    🙂 No ba. Dobre wyniki zawsze cieszą.

    Mam nadzieję, że wszystkie zmiany będą faktycznie dobre. 🙂

    Pozdrawiam!

    Polubione przez 1 osoba

    • Martynka pisze:

      Ja rzadko piję, ale to już pewnie pisałam! Ostatnio lubię.. bezalkoholowe Karmi więc nie jestem odpowiednią osobą do takich dyskusji. 😀
      Dziękuję za miłe słowa. 🙂
      Buziaki!

      Polubienie

      • Zib pisze:

        Whiskey to Irlandia, Stany wtórnie! Co do tego z czego się robi, ile razy się destyluje i torf czy nie to dziś jest wszystko pomieszane. Tak jak ” single” jest dużo rzadziej niż blender.
        Co do zdrowia to nawet najzdrowsze produkty mogą zaszkodzić. Wszystko zależy od dawkowania;-)
        A jeśli chodzi o smak koniaku, trendy czy whiskey/ whisky to najgorsze co można zrobić to próbować byle co w byle jakiej temperaturze i jeszcze dodając do tego coś innego, byle jakiego. Prawdziwa ,dobra, przynajmniej dwunastoletnia whisky0 whiskey np. Czarny Bushmils (Irlandia) albo coś innego co jeszcze nie jest przemysłem ma bardzo ciekawy smak. Podobnie z koniakiem. To jest jak dla kobiety perfumy. Dobrych wystarczy kilka kropli.
        Nie namawiam, sam też nie bardzo to ćwiczę. Ale założę się z każdym że każdy smak można polubić. To tylko kwestia pewnych przyzwyczajeń i wzorców. No bo co na ten przykład jest niezwykłego w smaku herbaty dla ktoś kto próbuje ją pierwszy raz w życiu . Wypije zimna i byle jak zaparzoną zrobienia z odpadków liści?;-)Co do zdrowia, alkohol rozrzedza,a krew więc jest antyzawalowy:-D

        Polubione przez 1 osoba

        • Martynka pisze:

          Oj, troszkę o whisky czytałam, ale aż takiego stopnia wtajemniczenia nie uzyskałam! Bardzo cenię takie komentarze, które bardzo rozszerzają poruszony przeze mnie temat. 🙂
          Whisky chyba kiedyś próbowałam, ale na pewno nie takiej dwunastoletniej! Wiele jeszcze przede mną. 😀
          Dziękuję za komentarz. 🙂

          Polubione przez 1 osoba

  4. PKanalia pisze:

    niezłe, pojęcia nie miałem, skąd się to słowo wzięło, może dlatego, że nie lubię whisky, więc mnie to nie interesowało zbytnio… natomiast ktoś mi kiedyś tłumaczył, o co chodzi z tą wersją amerykańską… nie wezmę za to odpowiedzialności, ale ponoć jest tak, że słowo „whiskey” dotyczy trunku pędzonego z kukurydzy, zaś oryginalne whisky jest ze zboża…
    kukurydza była łatwo dostępnym zamiennikiem /piwo też bywa robione z kukurydzy/, trochę na takiej zasadzie, jak halloweenowa dynia w oryginale była rzodkwią…
    p.jzns :)…

    Polubione przez 1 osoba

    • Martynka pisze:

      Tak, tak, również czytałam o tym, że ”whisky” i ”whiskey” różnią się pod względem produktów używanych do ich tworzenia. Ameryka – kukurydza i nazwa ”whiskey”, a reszta świata (i Szkocja) to jęczmień, torf i słowo ”whisky”.. ale i tutaj są wyjątki! 🙂
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za dodatkowe informacje! 😀

      Polubienie

  5. Mozaika Rzeczywistości pisze:

    Taką historię to ja lubię. 🙂

    Swoją drogą prędzej wodą życia nazwałbym wino, jest smaczniejsze od whisky, a właściwości zdrowotne potwierdzają specjaliści, oczywiście jak zawsze ważny jest umiar.

    To chyba ta knajpa co dziś byłem ma podobną nazwę. Jednak jest mikroskopijna, więc menu też nie jest wielkie. Jednak pielmieni jakie tam zjadłem to wyjątkowo udane połączenie smaków. Następnym razem muszę spróbować czegoś bardziej gruzińskiego. Bardzo dobry był też bakłażan na ostro i faszerowane jakimś serem (chyba kozim) pieczarki.

    Pozdrawiam!

    Polubione przez 1 osoba

    • Martynka pisze:

      Kolejny komentarz o wartościach prozdrowotnych – chyba coś w tym faktycznie jest! Ja bardzo niewiele alkoholu piję i baaardzo rzadko więc nawet się nie powinnam wypowiadać w kwestiach smaku. 😀
      W Krakowie są dwie knajpki Chaczapuri, ale nie wiem czy różnią się menu. Gruzińskie przysmaki są przepyszne, a takiego bakłażana sama bym zjadła! Ostatnio stawiam głównie na warzywa i owoce więc mniam. 🙂
      Pozdrowienia ślę!

      Polubienie

    • Martynka pisze:

      Widzisz – dla nas fuj, a dla kogoś innego to pyszności! 😀 Z pozytywnym działaniem na zdrowie się zgodzę, ale z przedłużaniem życia? Może najwyższa pora kupić butelkę tej wody życia?
      Pozdrawiam cieplutko i życzę cudnej majówki. 🙂

      Polubienie

      • PKanalia pisze:

        niektórzy kardiolodzy starej daty po cichu zalecają pacjentom małą lufkę koniaczku /ew. jakiegoś innego brandy/ wieczorem w ramach profilaktyki antyzawałowej, podkreślają jednak, że „małą”… czyli coś jest na rzeczy z tym przedłużaniem życia…
        akurat mowa jest o koniaczku /wódka wykluczona, whisky okay, ale niechętnie/, czyli myk nie na samym alkoholu tu polega, lecz na garbnikach i flawonoidach… tych ostatnich jest mnóstwo w czerwonym winie, a że brandy pędzi się z wina, to… wiadomo…

        Polubione przez 1 osoba

        • Martynka pisze:

          Zależy z jakimi lekami miesza się taki koniaczek (czy inny alkohol), bo czasami to można sobie jedynie zaszkodzić, ale chyba faktycznie coś jest z tym przedłużaniem życia! Mój dziadziuś również pił kieliszek koniaku i mówił, że „to na krążenie”. 🙂

          Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.