Studia podyplomowe – co warto wiedzieć zanim się zdecydujesz..

..i poświęcisz swój czas i pieniądze! 7 kwietnia ukończyłam swoje studia podyplomowe ze Zintegrowanej edukacji wczesnoszkolnej i przedszkolnej i.. mam wiele przemyśleń. Doszłam do wniosku, że podzielę się nimi i napiszę z czym się studia podyplomowe je i jak one w ogóle wyglądają. 🙂

ILE TO TRWA I ILE KOSZTUJE

Studia podyplomowe zazwyczaj trwają dwa semestry i mogą być troszkę uciążliwe. Zajęcia w soboty i niedziele nie pozwalają odpocząć ani na chwilkę. Oczywiście większość zjazdów odbywa się w dwutygodniowych odstępach (chyba, że Twoje studia podyplomowe to cotygodniowe szaleństwo), ale jeżeli podyplomówka nie przypadnie Ci do gustu, to gwarantuję, że w piątek wieczorem nie będzie w Tobie siły! Bądźmy jednak dobrej myśli, bo warto się kształcić. 🙂 Ciężko przyszło mi przyzwyczajenie się do zajęć w sobotę od 8.30 do 18.00 i w niedzielę od 8.30 do 16.00, ale po miesiącu (albo i dwóch) już nie było tak źle.

Podyplomówki tanie nie bywają, ale czasami można natknąć się na zniżki. Jeśli masz upatrzone miejsce studiów, to śledź je uważnie, a może akurat załapiesz się na zniżkę? Dwa semestry studiów podyplomowych to koszt od 2.500 zł.. i idący często w górę. Najczęściej jest to czterocyfrowa liczba zaczynająca się paskudną trójką na przedzie. Wiedza ma wysoką cenę..

PO CO I DLA KOGO

Dla kogo takie weekendowe szaleństwo? A dla każdej osoby, która chce podnieść swoje kwalifikacje, dowiedzieć czegoś nowego i posiada dyplom studiów licencjackich lub magisterskich. Studia podyplomowe to rozszerzenie studiów licencjackich lub magisterskich i niektóre z nich wymagają posiadania pewnej wiedzy – by wziąć udział w studiach podyplomowych z nauczania matematyki w szkole musisz mieć przygotowanie pedagogiczne. Na szczęście takie przygotowania również dostępne są w formie podyplomówek.

ZAJĘCIA I WYKŁADY

Z reguły jest tak, że podyplomówki nastawione są na wiedzę praktyczną i możesz spodziewać się ogromu ćwiczeń, projektów, prezentacji, prac w parach czy też grupach. Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie będziesz mieć wykładów czy też przedmiotów teoretycznych! Z nimi trzeba się zmierzyć i na pewno pojawią się w planie zajęć.

ZALICZENIA I EGZAMINY

Zaliczenia nie są straszne – większość wykładowców decyduje się na wystawienie oceny z pracy na zajęciach więc wszystkie prezentacje, ćwiczenia, teściki, prace w grupach pracują na Twoją ocenę końcową. Niektórzy decydują się na referaty czy eseje, ale przecież to nic przerażającego.

Z egzaminami bywa różnie, ale nie spotka Cię nic, co wykraczałoby poza materiał poznany na zajęciach. Wykładowcy już na pierwszym spotkaniu powiedzą jakie są ich oczekiwania jeżeli ich przedmiot kończy się egzaminem.

NIEOBECNOŚCI

Najlepiej ich nie mieć, bo większość studiów podyplomowych głośno krzyczy o konieczności bycia obecnym na zajęciach i by nie przekraczać określonej ilości nieobecności (np. 20% każdych zajęć). Wykładowcy informują o ilości dozwolonych nieobecności i o tym, co się będzie działo jeżeli kogoś zbyt często nie będzie. Wiąże się to zazwyczaj z dodatkowym zadaniem (np. referatem związanym z tematem opuszczonych zajęć) albo i z odpytaniem z treści. Nie brzmi ciekawie, prawda?

Jak sprawdzą czy jestem czy nie? Cóż, możesz spodziewać się listy obecności, a są wykładowcy, którzy dodatkowo robią własne listy, a nawet liczą słuchaczy w sali i porównują z ilością nazwisk na kartce! Lepiej nie być i zrobić coś dodatkowego niż narazić kogoś (albo i całą grupę) na konsekwencje związane z podpisywaniem się za inną osobę.

DADZĄ MI TAM JEŚĆ?

Na niektórych studiach podyplomowych można wykupić sobie obiad– więc tak, mogą dać tam jeść! Ja jednak stawiam na swoje własne zdolności kulinarne i na pocieszny lunchbox. Jeżeli zjazd odbywa się w budynku szkoły lub uczelni to możliwe, że sklepik lub bufet będzie wtedy otwarty. Automaty z kawą, herbatą i słodkościami są wszędobylskie więc nawet jeżeli zapomnisz prowiantu, to nie bój się – z głodu na pewno nie padniesz! 🙂

PRAKTYKI

Podyplomówki (szczególnie te nauczycielskie) zawierają praktyki i nie ma od nich żadnej ucieczki! Była to szansa na rozwinięcie skrzydeł i dowiedzenie się mnóstwa pożytecznych rzeczy (o moich praktykach pisałam tutaj), ale niestety, te cenne praktyki mogą być bardzo uciążliwe jeżeli pracujesz na pełen etat lub studiujesz dziennie. Cóż – po to decydujemy się na studia podyplomowe w weekendy, bo nie mamy czasu w tygodniu, prawda? Jak rozwiązać taki niefajny smaczek? Najlepiej poszukać opiekuna praktyk, który zrozumie Twoją sytuację i pozwoli przychodzić Ci na praktyki w określonych dniach/godzinach. Jeżeli nadal nie będziesz w stanie z tego wybrnąć to pozostaje szczera rozmowa z pracodawcą. Jeżeli chodzi o osoby studiujące dziennie – z pewnością będzie Wam łatwiej wszystko poukładać!

PISANIE PRACY DYPLOMOWEJ, A MOŻE TYLKO OBRONA?

Akurat ta kwestia zależy od wybranych studiów. Ja miałam obronę, na której losowałam pytania. Na szczęście była możliwość zapisania na kartce swoich myśli przed udzieleniem odpowiedzi. Niektóre koleżanki z grupy mówiły o swoich poprzednich podyplomówkach i o tym, że pisały prace dyplomowe. Informacje na temat tego, jak kończą się studia warto znać przed ich rozpoczęciem by uniknąć niespodzianek! 🙂

SZUKAJ, SZUKAJ, SZUKAJ ILE SIĘ DA

Wydaje się to podstawową czynnością, prawda? Chcemy poznać opinie absolwentów danego kierunku studiów podyplomowych, ale czy na pewno będą nam one podane na tacy? Niekoniecznie! Tutaj może spotkać Cię fala pozytywnych i bardzo przychylnych opinii na stronie uczelni, ale porazi Cię także brak jakichkolwiek negatywnych komentarzy. Mogę szczerze powiedzieć, że cała grupa mojego kierunku miała przeróżne zastrzeżenia (ale też pozytywy) związane z jakością kształcenia, doborem materiałów, ilością przekazywanej wiedzy i.. cóż.. na stronie uczelni w ogóle nie ma opinii z naszego kierunku, a opinie reszty specjalności są przepiękne i kwieciste. Dlatego uczulam bardzo na szperanie w sieci ile się da zanim zdecydujesz się poświęcić swój czas i pieniądze (!) na dane studia podyplomowe. Nie mówię, że musi być beznadziejnie – ale skoro podejmujesz decyzję o dokształceniu się to na celu masz zdobycie nowej wiedzy!

 

A jakie  są Wasze doświadczenia ze studiami podyplomowymi? 🙂 Chętnie się dowiem!

40 myśli w temacie “Studia podyplomowe – co warto wiedzieć zanim się zdecydujesz..

  1. Justyna pisze:

    Bardzo wartościowy artykuł. Długo zastanawiałam się czy warto iść na podyplomówkę, ale p podjęłam ostateczną decyzję i nie żałuję. Jestem w trakcie studiów podyplomowych z employer brandingu na WSKZ-ecie i widzę, że dodatkowe studia sporo mi dają i umożliwią dalszy rozwój zawodowy.

    Polubienie

  2. Aśś pisze:

    Poważnie zastanawiam się nad podjęciem studiów podyplomowych, jednakże jeżeli studia na interesującym mnie kierunku będą kończyć się pisaniem pracy dyplomowej, to chyba sobie daruję. Trzeci raz tego nie przetrwam, tym bardziej, że moja praca magisterska pozbawiła mnie połowy włosów z głowy i chęci do życia ^^

    Polubienie

  3. Igomama pisze:

    Super artykuł – takie kompendium wiedzy o studiach podyplomowych!
    A w ogóle serdecznie gratuluję zdobycia nowych kwalifikacji! Brawo!

    Moje doświadczenia z podyplomówkami sa podobne.
    Ukończyłam podobny kierunek do Twojego, ale u nas nie było zjazdów weekendowych, lecz zajęcia odbywały się zawsze w środy i piątki wieczorami (od 17 bodajże, może wcześniej).
    To dobry układ, ale tylko dla miejscowych.

    Natomiast drugie studia podyplomowe zrobiłam trochę z przypadku, bo była to oferta skierowana dla nauczycieli i w całości finansowana przez Unię Europejską.
    Można było „za darmo” poszerzyć kwalifikację i zdobyć nową porcję wiedzy.
    Jednak – może właśnie dlatego, że nie płaciliśmy ani złotówki – wykładowcy trzymali nas ostro i naprawdę nie było lekko… Wymagania były znacznie większe niż na poprzednich studiach, tych płatnych. 😉

    Nawet jeśli nie będziesz pracować z młodszymi dziećmi (choć masz świetne podejście), to i tak zdobyta wiedza przyda Ci się w codziennym życiu. 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Martynka pisze:

      Dziękuję, zobaczymy czy kiedyś zrobię z nich pożytek! 😀
      Różnie to bywa z tymi podyplomówkami i nie mam pojęcia od czego zależy ich przebieg i dobra organizacja.. Trzeba po prostu dobrze trafić by mieć szansę na zdobycie nowych umiejętności!
      Podejście może i dobre mam, ale praca z maluchami to ogromna odpowiedzialność i wyzwanie. Nie jestem pewna czy dałabym sobie radę, ale.. może kiedyś się przekonam!
      Pozdrawiam! 🙂

      Polubienie

  4. madebybusinessmama pisze:

    Ja zaczynam 3 już studia podyplomowe w październiku. Wcześniejsze robiłam jeszcze „przed dzieciakami” czyli zaraz po studiach. Nie wiem jak to będzie po kilkuletniej przerwie. Trochę mi żal weekendów z rodzinką 😒 na szczęście to tylko rok i zajęcia co drugi weekend.

    Polubione przez 1 osoba

  5. Beatrycze pisze:

    Ja sie zapisałam na studia, rzuciłam… potem na kolejne i to samo. Nie chcę marnować pieniędzy, a z drugiej strony nie wiem, co mam robić w życiu/co chcę robić w życiu.

    Ale Tobie życzę powodzenia, bo z kilometra wiadomo, co chcesz robić 🙂 Wieje tu pasją.

    PS: Jedzenie trochu przekonuje 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Martynka pisze:

      Każdy musi zmierzyć się ze swoim powołaniem i mocno trzymam za Ciebie kciuki, bo odnalezienie tego, co chce się robić bywa trudne.. ale przecież ze wszystkim sobie dasz radę! I to z uśmiechem! 🙂
      Pasją wieje, ale czy pójdę tą drogą? Jeszcze wiele przede mną i wszystko się okaże. 🙂 Dziękuję za miłe słowa!
      Pozdrawiam serdecznie. 🙂
      (P.S. Jedzenie zawsze przekonuje! 😀 )

      Polubienie

  6. anzai12 pisze:

    Jeżeli spełniasz się w zawodzie i czujesz, że wiedza teoretyczna już Ci nie wystarcza to … nie musisz się spieszyć. Doświadczenie to najważniejsza rzecz, przekonasz się o tym w przyszłości. Jeżeli jednak Twoja praca ma niewiele wspólnego z wyuczonym zawodem, to warto jak najszybciej skorzystać z możliwości dokształcania. Odpowiedni „papierek” zawsze się przyda, chociażby w … toalecie.

    Polubione przez 1 osoba

    • Martynka pisze:

      Zobaczę jak to będzie z pracą, ale jestem dobrej myśli! 🙂 Z tym papierkiem to może tak być jak piszesz – niestety. Wielu wykładowców ma dodatkowe prace poza wykładaniem na uczelni, bo z wynagrodzeniem bywa.. różnie.
      Pozdrawiam raz jeszcze! 🙂

      Polubienie

  7. Kamila pisze:

    Ja to niestety puki co nie kwalifikuje się na takie studia podyplomowe, bo nawet nie jestem po studiach, ani w trakcie studiów, ale muszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie i to bardzo tym 🙂 może kiedyś zmienię zdanie i przystąpię do studiów 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  8. haniamrok pisze:

    Mogę napisać, jak to „drzewiej” bywało. Po pierwsze i może najważniejsze – nie musiałam płacić za naukę 🙂 (ten”okropny” socjalizm zachęcał do nauki wszystkich spragnionych wiedzy) 😉 jeszcze w czasie stacjonarnych studiów zrobiłam dwu-letnie studia międzywydziałowe, dla wszystkich chętnych studentów UAM (z turystyki), a potem, w końcówce lat osiemdziesiątych zrobiłam też dwuletni dokształt z nauczania początkowego w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli.(nie pamiętam, żebym coś płaciła, a nikt mnie nie delegował, jeśli już, to były niewielkie kwoty, może za egzaminy?). Ten pierwszy dokształt odbywał się nie tylko w weekendy (wtedy tylko niektóre soboty były wolne), także wieczorami w dni powszednie. Ten drugi był dla pracujących (zwykle nauczycieli) i odbywał się w soboty i niedziele. Były indeksy, były ćwiczenia, zaliczenia i wykłady. Było zdawanie egzaminów, a na koniec były też praktyki (z turystyki pojechaliśmy na zaliczeniową wspólna wycieczkę, każdy uczestnik musiał pilotować i być przewodnikiem na pewnym odcinku trasy – wędrowaliśmy po górach od Beskidu Śląskiego po Beskid Sądecki, z Gorce dostałam 5 za swój pilotaż 🙂 Było super. Wszystko ciekawe, nawet andragogika;). Pilotowałam potem trochę w Juventurze. Prac dyplomowych chyba nie pisałam, nic nie pamiętam (pamiętam same miłe rzeczy);) A jako wychowawczyni I klasy też pracowałam – pół roku. Cieszę się, że mam to już za sobą. Młodość, to jednak nie do końca czas usłany różami 😉 Ściskam Cie serdecznie i powodzenia we wszystkim!!

    Polubione przez 1 osoba

    • Martynka pisze:

      Brak opłat za naukę to samo piękno! Dobrze, że studia dzienne w Polsce nie są płatne – w Kanadzie (i innych krajach) jest całkiem inaczej, a koszty studiów potrafią przerazić..
      Zaliczenie w formie wycieczki brzmi super! Zresztą jest ono bardzo praktyczne, bo można sprawdzić umiejętności w terenie. 🙂 „Andragogikę” musiałam sprawdzić, bo nie spotkałam się jeszcze z tym słowem. O nauczaniu dorosłych uczyłam się na studiach nauczycielskich, ale na pewno nie miałam tego słowa! 🙂
      Dziękuję bardzo za uściski i dobre słowo! Ślę całusy i również ściskam. 🙂

      Polubienie

  9. Melodia pisze:

    Och jak ja sobie przypomnę swoje podyplomówki. Kończyłam inżynierkę, potem wieczorowo magisterkę, równocześnie w weekendy pedagogiczne przygotowanie dla nauczycieli. Oczywiście pracowałam już na ponad etacie jako nauczyciel, robiłam praktyki, wolontariat. Potem zrobiłam podyplomówkę z oligofrenopedagogiki i informatyki. I sama zastanawiam się jakim cudem dałam to radę ogarnąć w różnych miastach, komunikacją miejską… Dobrze, że czasem miałam wykładowców wyrozumiałych jak zasypiałam, nie wiem kiedy, na wykładach :D. Teraz też poszłabym chętnie na jakąś ekonomię lub księgowość, ale póki co czekam jak dzieci dorosną. Ograniczeniem jest też praca męża w weekendy. Ale mam co robić. Realizuję inne marzenia. Na naukę jeszcze przyjdzie pora, chociaż mam wrażenie, że w mojej pracy codziennie czegoś się uczę 😉

    Polubione przez 1 osoba

    • Martynka pisze:

      Tak jak mówiłam – jest co podziwiać! Praca, praktyki i wolontariat jednocześnie robią wrażenie! 🙂 Chwała wykładowcom, którzy czasami przymkną oko na śpiącego studenta. Kiedyś zasnęłam na wykładzie z historii filozofii..
      Nauczyciel każdego dnia uczy się czegoś nowego – zresztą jest mnóstwo takich zawodów, które codziennie ubogacają!
      Pozdrawiam serdecznie. 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  10. Mozaika Rzeczywistości pisze:

    Sam wiem po sobie, że studia podyplomowe to dobra rzecz. W końcu mam już za sobą jedne, a niedługo skończę drugie. 🙂 Wszystko co piszesz w notce pokrywa się z moimi spostrzeżeniami co do organizacji takiej formy nauczania. A to dla niezdecydowanych oznacza jedno, że warto się zainteresować taką możliwością rozwoju. 🙂

    To w takim razie mam nadzieję, że dość szybko poradzisz sobie z przeprowadzką i będziesz mogła odpocząć jakoś.

    Pozdrawiam!

    Polubione przez 1 osoba

    • Martynka pisze:

      Jest to i dodatkowa wiedza, a przede wszystkim.. dodatkowy papierek oraz kwalifikacje. Nie jestem pewna czy „pójdę w przedszkole”, ale może kiedyś? Lubię pracę z dziećmi, a maluchy to już w ogóle są świetne. 🙂
      Wczoraj już troszkę wyszliśmy z kartonów i nawet zawiesiliśmy swoje firanki i zasłony. W końcu to mieszkanie wygląda ładnie!
      Pozdrawiam! 🙂

      Polubienie

  11. L.B. pisze:

    Rozglądałam się za podyplomówkami, dlatego fajnie że mogłam przeczytać Twoją opinię. Nawet z koleżanką z grupy o tym rozmawiałam, bo ona też by chciała. Ogólnie wychodzi drogo tak jak napisałaś. Widzę, że jakoś specjalnie się to nie różni od zwykłego studiowania. Z praktykami zawsze jest probelm na studiach, co mi się strasznie nie podoba. Moja siostra z kolei stwierdziła, że lepiej iść na studium. No i cóż, zobaczymy. Na razie na nic mnie nie stać. Xd

    Polubione przez 1 osoba

    • Martynka pisze:

      Niestety, ceny są dość duże.. Najważniejsze to trafić na dobrą podyplomówkę, bo wtedy przynajmniej człowiek się czegoś potrzebnego dowie! 🙂
      Praktyki są dużym problemem.. Nawet podczas praktyk ze studiów dziennych miałam problem, bo mieliśmy przeznaczone na nie jeden dzień w tygodniu i czas do godz. 11.30 (bo potem mieliśmy zajęcia). Na szczęście tylko jeden rok studiów miałam taki szalony z praktykami – potem mieliśmy 1 lub 2 dni przeznaczone na praktyki albo cały wrzesień (czy też wakacje). 🙂
      Uzbierasz – spokojnie! Wszystko powolutku i po kolei. 🙂
      Ściskam!

      Polubienie

  12. jotka pisze:

    Podyplomówke mam za sobą, dwa lata zajęcia , ale tylko w soboty, na szczęście. Nie ze wszystkich przedmiotów byłam zadowolona, ale cóż, taki plan zajęć…
    W sumie nie żałuję, poza tym część dofinansowano mi z urzędu miasta, więc nie tak źle.
    Pisałam pracę i miałam obronę jak na magisterce, w komisji 5 osób – śmiałyśmy sie, że to jak doktorat!
    A był to kierunek – nauczanie zintegrowane z językiem angielskim 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Martynka pisze:

      Z przedmiotami tak samo jak u mnie – różnie to było.. Ja się cieszyłam, że nie musiałam pisać pracy, ale jakby taki był wymóg to pewnie bym nie marudziła. 🙂 Dużo osób w komisji – u mnie były trzy (z czego jedna nieobecna). 😀
      Pozdrawiam serdecznie!

      Polubienie

    • Martynka pisze:

      Z podyplomówkami trzeba uważać – na własnej skórze się o tym przekonałam. Tragicznie nie było, ale niektóre przedmioty mogły być poprowadzone inaczej.. Oczywiście, były także zajęcia, którymi byłam zachwycona!
      Obyś znalazła dobrą podyplomówkę w przyjaznej cenie! Trzymam mocno kciuki. 🙂
      Pozdrawiam!

      Polubienie

  13. anzai12 pisze:

    W 1982 r., z rekomendacji uczelni, zdecydowałem się na podjęcie 3-letnich studiów doktoranckich. W porównaniu do tego o czym piszesz to były same plusy. Nauka nie kolidowała z pracą, bo studentowi takich studiów przysługiwały szczególne przywileje, m.in. a/ kilka rodzajów stypendiów (mieszkaniowe, stołówkowe, naukowe), b/ 30 dniowy urlop płatny w pracy, c/ ulgowe przejazdy luksusowymi środkami (samolot, ekspress, I klasa) komunikacji, d/ dodatkowe urlopy płatne na czas zajęć teoretycznych i praktycznych, oraz przygotowanie się do egzaminów, i publikacji. Tacy studenci przeważnie byli delegowani przez zakład pracy, a więc delegacja na poziomie kier. zakładu. (diety, ryczałty, taksówki, itp.).
    Gorzej było z egzaminami, te trzeba było zdawać na zasadzie: „zapamiętać, zakuć, zapomnieć”. Niestety po drugim roku odechciało mi się studiów (polityka!), więc skreślono mnie z listy studentów, a po upływie 5 lat odesłano „papiery” (n.b. na adres zakładu, który już nie istniał! 😉 😀 .

    Polubione przez 1 osoba

      • anzai12 pisze:

        Tego nie należy odkładać, no chyba, że pracujesz w zawodzie i w tym zakresie chcesz się doktoryzować.
        Ja opisałem głównie plusy w PRL, ale to była „tyrka” (chyba dzisiaj masakra)… obowiązkowe publikacje, staże, zajęcia praktyczne, no i to „przynieś, wynieś, pozamiataj” na uczelni.

        Polubione przez 1 osoba

        • Martynka pisze:

          Może faktycznie nie należy tego odkładać? Sama nie wiem, ale czuję, że do takiej decyzji powinnam dojrzeć i.. trochę popublikować. Za to są dodatkowe punkty przy przyjęciu na studia doktoranckie. A co do wyglądu doktoratu to teraz bywa/jest bardzo podobnie – przynajmniej takie słyszałam wieści od znajomych. Pewnie bardzo dużo zależy od uczelni.
          Pozdrawiam! 🙂

          Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.