Język – skąd się wziął? Z pracy w grupie! (cz. 4)

Zastanawiałam się nad nowym wpisem i przypomniałam sobie o serii wpisów dotyczących pochodzenia języka! Skoro poznaliśmy już trzy teorie związane ze źródłem języka to nadeszła pora na następną!

Jeżeli chcesz odświeżyć sobie poprzednie części wpisów o pochodzeniu języka, to są one tutaj:

teoria (4) praca w grupie

No właśnie… co z tą grupą i co z tą pracą? Niektórzy językoznawcy (w tym także Sturtevant i jego teoria o języku i kłamstwie) poszli z pochodzeniem języka w inną stronę niż w poprzednich teoriach. Dzisiejsza teoria głosi wszem i wobec, iż powstanie języka u ludzi było koniecznością i jest to teoria ”yo-he-ho” bardzo pięknie opisana w książce ”The Study of Language” (George Yule). Nazwa ”yo-he-ho” jest bardzo wdzięczna i może nam się kojarzyć z dźwiękami wydawanymi podczas przeciągania liny.. i to skojarzenie jest jak najbardziej poprawne! W tej teorii wysiłek fizyczny (szczególnie taki, w którym bierze udział kilka osób) mógł mieć wpływ na wytworzenie języka – ludzie np. podczas przeciągania liny potrzebowali się w jakiś sposób zorganizować i skomunikować by ich praca miała sens. Grupa pierwszych ludzi mogła stworzyć zbiór warknięć, pomruków, chrząknięć, które były przez nich używane podczas podnoszenia oraz noszenia ciężkich rzeczy – konarów, ogromnych kamieni czy nawet.. cóż.. martwych mamutów.

tug of war (2)

Najważniejszym elementem tej teorii jest to, że wytworzenie języka jest związane ze społecznością. Dawni (oj, bardzo dawni) ludzie żyli w większych grupach, bo tylko to zapewniało im bezpieczeństwo przed atakiem.. lub przynajmniej zmniejszało zagrożenia. By taka grupa mogła sprawnie działać, musieli oni wytworzyć pewną formę komunikacji – nawet taką składającą się jedynie z warknięć, chrząknięć i pomruków. Może to właśnie te pierwotne ludzkie dźwięki przyczyniły się do dalszego (i bardziej skomplikowanego) rozwoju języka? Może to one potem zamieniły się w słowa? Może to teoria ”yo-he-ho” jest tą jedyną i właściwą?

Jak myślicie? Ma to sens czy nie? A może macie własną teorię na temat pochodzenia języka?

26 myśli w temacie “Język – skąd się wziął? Z pracy w grupie! (cz. 4)

  1. ~Rebel pisze:

    To ,,yo-he-ho” bardziej kojarzy mi się z jodłowaniem niż przeciąganiem liny… ;-;
    Coś sensownego w tej teorii jest. Warknięcia, chrzaknięcia według wiary raczej przyczyniły się do powstania języka.

    Polubienie

    • Martynka pisze:

      A mi z przeciąganiem liny. 🙂 Jodłowanie to rodzaj śpiewu, a tutaj chodzi o pracę! No chyba, że weźmiemy pod uwagę jodłowanie jako okrzyk bojowy.. ale dalej przeciąganie liny trafia do mnie bardziej. 🙂
      M.

      Polubienie

  2. ~Ewa (Ind) pisze:

    Już ostatnio dyskutowałyśmy na temat odróżnienia języka od mowy. Jakkolwiek by go (ją?) zwać służy komunikacji. Czyli kontaktom w grupie. Ta teoria przemawia (nomen omen) do mnie najbardziej. Niezależnie od tego czy chodzi o dźwięki, gesty czy jakakolwiek inna mowa

    Polubienie

    • Martynka pisze:

      Ja tak mam bardzo często, ale już dawno przyzwyczaiłam się do zapisywania (najlepiej w kalendarzu w telefonie) co i kiedy zrobić. W zeszły wtorek miałam odebrać swój dywan z pralni, ale nie zapisałam sobie tego i tak mnie pochłonęły praktyki z dzieciakami w podstawówce, że.. no cóż.. tata sobie przypomniał i zaskoczył mnie wczoraj moim dywanem. 😀 Przynajmniej on czuwa!
      Pozdrawiam serdecznie, M.

      Polubienie

  3. ~Mozaika Rzeczywistości pisze:

    🙂 No to kumam, życzenie takie jest dla Ciebie ważne.

    O to chodzi, jak można coś komuś dać, a nie wyrzucać tylko to warto tak zrobić.

    W sumie też nie mam za często złych snów, jednak jak już jakiś przyjdzie jest bardzo pokręcony albo straszny.

    Pozdrawiam!

    Polubienie

    • Martynka pisze:

      Oby jak najmniej tych strasznych i pokręconych! Dzisiaj śniły mi się jakieś dziwnoty, ale to przez to, że jestem chora (dzieci w podstawówce na mnie nakaszlały i wylądowałam w przychodni).
      Pozdrawiam, M.

      Polubienie

  4. ~L.B. pisze:

    Yo-he-ho xD xD. Ta teoria chyba najbardziej mnie przekonuje. Chociaż teraz jak wytłumaczyć to, że mamy różne języki, a nie jeden? Chyba, że na początku był jeden, ludzie zaczęli się rozdzielać, grupami szli w różne strony i modyfikowali te swoje chrząknięcie oraz pomruki.

    Polubienie

    • Martynka pisze:

      Widzę, że nazwa teorii się spodobała. 😀
      UWAGA! Przykład na to, iż wiedza zdobyta na studiach się przydaje:
      Na początku był jeden język – prajęzyk ludzkości (Proto-Human language), z którego wywodzą się wszystkie języki. Oczywiście jest to jedynie kolejna teoria, której udowodnienie jest niemożliwe – minęło tak wiele (wieeeeeeeeeele) lat od powstania tego prajęzyka i przeszedł on takie ogromne zmiany, iż udowodnienie jego istnienia i odtworzenie go jest niewykonalne. Co więcej, połączenie prajęzyka z obecnymi językami i wykazanie wspólnego przodka wszystkich języków również jest niemożliwe, ale z tego co wiem są prowadzone badania nad prajęzykiem i.. cóż.. może kiedyś zobaczymy jak wyglądał pierwszy język (i czy faktycznie istniał)?! Chyba kiedyś więcej o tym nabazgram. 🙂 Spodobał mi się język i jego pochodzenie, powstawanie, ewolucja.. 🙂
      Buziaki, M.

      Polubienie

  5. ~Mozaika Rzeczywistości pisze:

    Nie jestem specjalistą od języków, jednak czuję, że coś może być w takiej teorii. Ludzie w początkach swojej socjalizacji musieli stworzyć jakiś kod do powiadamiania się o rzeczach ważnych dla grupy, a także by motywować się w czasie zadań służących np. przeżyciu grupy.

    Przypomniały mi się dwa programy o fizyce, jeden prowadzony przez profesora Michio Kaku, drugi przez Morgana Freemana. 🙂

    Pozdrawiam!

    Polubienie

    • Martynka pisze:

      Również nie jestem specjalistką, ale może pewnego dnia.. 🙂
      Ten program z Morganem Freeman’em bardzo lubię – jest idealnym prowadzącym i jego osoba pasuje do takiej naukowej tematyki. 😀 Programu z drugą osobą (Michio Kaku) nie znam, ale zaraz poszukam!
      Pozdrawiam, M.

      Polubienie

  6. ~Leseratte pisze:

    Wydaje mi się, że w każdej z tych teorii jest ziarenko prawdy :p
    „Yo-he-ho” jest całkiem prawdopodobna; porozumiewanie się na migi jest czasochłonne, a jednak w razie konieczności ostrzeżenia kogoś liczy się każda chwila.
    Pozdrawiam!

    Polubienie

  7. ~jotka pisze:

    Praca w grupie na pewno zwiększa kreatywność lub wręcz przeciwnie, niektórzy uczą się chować za innych. W jednym i drugim przypadku pomruki są pomocne, śmiem twierdzić, że niektórzy na drodze ewolucji poza owe pomruki nie wyszli do dziś…

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.